Jako Konsorcjum Migracyjne stanowczo protestujemy wobec aktu oskarżenia, które Prokuratura Rejonowa w Hajnówce skierowała przeciwko pięciu osobom udzielającym pomocy humanitarnej na pograniczu polsko-białoruskim. Działania Prokuratury stanowią kontynuację polityki państwa, która kryminalizuje zachowania zasługujące na najwyższe moralne uznanie. Fakt, że takie działania polskich władz wciąż mają miejsce, jest szczególnie niepokojący z tego względu, że polityczni decydenci kilkukrotnie zapowiadali odejście od tego rodzaju praktyk.
Poprzednie władze napiętnowały osoby niosące pomoc i stosowały retorykę przedstawiającą je jako wrogów państwa. Aktywiści i aktywistki byli zastraszani i nękani przez polskie służby, a wszelkie próby pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej miały na celu zniechęcenie do udzielania pomocy (tzw. efekt mrożący). Wydawałoby się, że rzeczywistość polityczna i stosunek polskich władz po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych znacząco się zmieni. Z pewnością takie były oczekiwania ze strony organizacji społecznych, a także wyborców i wyborczyń.
Potwierdzeniem tego rodzaju nadziei społeczeństwa obywatelskiego mogło być chociażby zorganizowane w lutym spotkanie wiceministra sprawiedliwości Krzysztofa Śmiszka z osobami, które dbają o przestrzeganie praw człowieka przy granicy polsko-białoruskiej. „Dzisiejsze spotkanie jest ważnym sygnałem, że objęcie władzy przez nowy rząd oznacza zdecydowaną zmianę podejścia do organizacji niosących pomoc humanitarną przy granicy polsko-białoruskiej” mówił wiceminister otwierając rozmowę. Z kolei uczestniczący w spotkaniu ówczesny p. o. Prokuratora Krajowego Jacek Bilewicz oświadczył, iż zostaną opracowane wytyczne skierowane do prokuratorów uwrażliwiające na kwestię zapewnienia realizacji podstawowych praw człowieka w zakresie niesienia pomocy humanitarnej.
Innym potwierdzeniem, że podejście polskich władz się zmienia, mogło być spotkanie Parlamentarnego Zespołu ds. Polityki Migracyjnej, zorganizowane zaledwie kilka dni po spotkaniu z wiceministrem Krzysztofem Śmiszkiem. Przedstawiciele i przedstawicielki organizacji społecznych usłyszeli wówczas od wiceministra Macieja Duszczyka między innymi, że „Moja cała działalność jako pracownika naukowego, jako osoby, która zajmuje się migracjami bardzo długo, nigdy nie dała podstawy do tego, żeby powiedzieć, że mam jakiś negatywny stosunek do organizacji ratujących życie. To moja inicjatywa, jeszcze sprzed mojej nominacji, spowodowała to, że w Ministerstwie Sprawiedliwości rozpoczęły się działania, które mają dekryminalizować pomoc (…). Wielokrotnie dawałem argumenty za tym, że dla mnie głos organizacji społecznych, ludzi, którzy ratują życie, narażając własne, są wartością absolutnie kluczową (…) Rzeczy, które się dzieją dzisiaj, nie są kontynuacją tego, co było do tej pory”.
A także: „Duża część organizacji robi robotę taką jaką powinna robić, mianowicie ratują ludzkie życie. I to jest element funkcjonowania w państwie demokratycznym. Jeżeli państwo byłoby dyktatorskie, no to państwo by likwidowało… Mamy wystarczająco dużo przykładów w różnych państwa, w których rolę społeczeństwa obywatelskiego się po prostu likwiduje. Mam nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie w Polsce”.
Z kolei Premier Donald Tusk w niedawnym wywiadzie w TVN24, na pytanie dziennikarki „Ale przyzna Pan, że akt oskarżenia wobec tych, którzy pomagają, to jest chyba już przesada?” odpowiedział „będę szukał takiego rozwiązania, które będzie w sposób oczywisty szanowało także wysiłek tych ludzi, którzy “z dobrego serca” angażują się w pomoc potrzebującym na granicy”.
W akcie oskarżenia wystosowanym przez Prokuraturę Rejonową w Hajnówce wobec osób, które udzielały pomocy humanitarnej dziewięcioosobowej rodzinie z małymi dziećmi z Iraku oraz obywatelowi Egiptu czytamy, że jedną z osób oskarża się o dostarczanie uchodźcom i uchodźczyniom, którzy przekraczali granicę, pożywienia oraz ubrania podczas ich pobytu w lesie oraz instruowanie na okoliczność zatrzymania przez polskie organy ścigania. Pozostałe cztery osoby oskarża się o to, że przewoziły w głąb kraju (kilkanaście kilometrów) 6 z wymienionych wyżej osób. Ostatnie raporty PICUM oraz Lekarzy bez Granic wyraźnie wskazują na to, że kryminalizowanie pomocy humanitarnej udzielanej osobom w drodze stanowi szkodliwą, nielegalną praktykę władz, i stoi w sprzeczności ze standardami praw człowieka czy wytycznymi OSCE ws. ochrony obrońców praw człowieka.
Czy zatem faktycznie mamy do czynienia ze zmianą podejścia do osób niosących pomoc? W teorii organizacje społeczne, zapraszane na różnego rodzaju spotkania, otrzymują od politycznych decydentów deklaracje, że „to co jest teraz, nie jest kontynuacją tego, co było do tej pory”. Trudno jednak jest się oszukiwać i dalej łudzić – czytając ten absurdalny akt oskarżenia nie możemy pozbyć się wrażenia, że w praktyce nie zmieniło się nic. Kryminalizacja solidarności na granicy polsko-białoruskiej trwa. Będziemy się temu sprzeciwiać tak długo, aż władze uznają prawa człowieka za najwyższe wartości – bez względu na to, która z opcji politycznych wygrywa wybory.